Euro to bezpieczeństwo
Wojna w naszej części Europy każe na nowo przemyśleć potrzebę przystąpienia Polski do strefy euro. Bezpieczeństwo gospodarcze i polityczne nabiera kluczowego znaczenia.
Argument za tym, aby projektu euro nie traktować w wąskich kategoriach unii monetarnej i w ten sposób patrzeć na jego koszty i korzyści, słabo przebijał się do tej pory. Cieniem na wspólnej walucie położył się kryzys w strefie euro 2010 r., który był też wynikiem światowego kryzysu finansowego. W polskiej opinii publicznej ukształtował się nieprawdziwy pogląd, że kryzys ten przeszliśmy suchą stopą, bo posiadaliśmy własną walutę i politykę pieniężną. Dziś w obliczu wojny widzimy, że własna waluta nie pomaga.
O euro jako wyborze mówiło się pierwszy raz w czasie aneksji Krymu przez Rosję, ale bez echa. Niedługo potem Wielka Brytania postanowiła opuścić UE, a temat członkostwa Polski w euro na chwilę zawitał w dyskusjach politycznych. W UE zmieniał się środek ciężkości: 85 proc. jej PNB miało po brexicie znajdować się w strefie euro, do której zaczęły zmierzać Bułgaria, Rumunia i Chorwacja.
Polsce groziła w takim układzie nie tylko marginalizacja, ale i to, że powstanie osobny budżet strefy euro. Te obawy nie zmaterializowały się głównie z powodu pandemii i tego, że w UE zwyciężyła wtedy idea solidarności ze wszystkimi państwami, bez względu na to, czy są członkami euro czy nie.
Dwa raporty
W zespole pod kierownictwem prof. Witolda Orłowskiego opublikowaliśmy wtedy dwa raporty o euro. Pierwszy zarysowywał różne scenariusze rozwoju sytuacji z punktu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta