Michał Szułdrzyński: Szkodliwy mariaż religii z władzą
Wyjątkowo ponurą rolę w agresji na Ukrainę odgrywa rosyjska Cerkiew prawosławna. Patriarcha Cyryl, metropolita Hilarion i wielu innych jej duchownych błogosławi żołnierzom walczącym na froncie ukraińskim, życzy pokonania wolnej Ukrainy, znajduje teologiczne uzasadnienia dla tej nielegalnej i nieusprawiedliwionej wojny i przy okazji nieustannie uczestniczy w szczuciu na Zachód. Tradycje związku Cerkwi i państwa sięgają czasów bizantyńskich, mają też w obrządkach wschodnich swoje uzasadnienie teologiczne. W przeciwieństwie do Zachodu, Wschód nie przeszedł kilku rewolucji, na czele z nominalistyczną, i nie wypracował w pełni koncepcji autonomii władz państwowych i religijnych.
Mimo to warto obserwować wydarzenia na Wschodzie jako ostrzeżenie przed tym, co się dzieje, gdy zanadto zbliżają się tron i ołtarz. I żeby było jasne: nie uważam, że Polska to Rosja, ani że polski Kościół to rosyjska Cerkiew. Nasza demokracja jest na wiele sposobów ułomna, ale Rosja nie jest demokracją wcale. Z kolei polski Kościół zdaje egzamin z solidarności wobec uchodźców i w czasie wojny trudno mu coś zarzucić. Potraktujmy jednak związek Cyryla i Putina jako krzywe zwierciadło, wyolbrzymiające do monstrualnych rozmiarów to, co może się stać, gdy Kościół jest zbyt blisko władzy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
