Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ucieczka przed wojną - wmawiamy sobie, że to wypoczynek

26 marca 2022 | Plus Minus
Anastazja i Siergiej  są z Buczy koło Kijowa.  Ich miasteczko rozjechały rosyjskie czołgi.  Zginęło 67 mieszkańców. – Uciekliśmy w kilka minut 11 marca. Wrócić  nie ma dokąd  – mówi Anastazja
autor zdjęcia: Tomasz Krzyżak
źródło: Fotorzepa
Anastazja i Siergiej są z Buczy koło Kijowa. Ich miasteczko rozjechały rosyjskie czołgi. Zginęło 67 mieszkańców. – Uciekliśmy w kilka minut 11 marca. Wrócić nie ma dokąd – mówi Anastazja
Siergiej i Jula  z dwiema córeczkami (jedną niewidomą)  uciekli z Charkowa. Chcieliby dotrzeć  do Polski, do Lasek,  bo tam córka miałaby zapewnioną rehabilitację, ale w domu zostawili niezbędne dokumenty
autor zdjęcia: Tomasz Krzyżak
źródło: Fotorzepa
Siergiej i Jula z dwiema córeczkami (jedną niewidomą) uciekli z Charkowa. Chcieliby dotrzeć do Polski, do Lasek, bo tam córka miałaby zapewnioną rehabilitację, ale w domu zostawili niezbędne dokumenty
Dima i Dasza  – na jej rękach  półroczna Ewa, najmłodsze dziecko w Starym Skałacie – uciekli z Borodzianki.  – Całe miasto zostało zbombardowane – wspominają.  Pierwsza z lewej  siostra Daszy
autor zdjęcia: Tomasz Krzyżak
źródło: Fotorzepa
Dima i Dasza – na jej rękach półroczna Ewa, najmłodsze dziecko w Starym Skałacie – uciekli z Borodzianki. – Całe miasto zostało zbombardowane – wspominają. Pierwsza z lewej siostra Daszy
Roman z zaatakowanego  przez Rosjan Irpienia  nie potrafi ukryć łez.  – Oni mogą przyjść  także tu – mówi.  Na zdjęciu z siostrą żony.  Na drugim planie Ania,  która już raz  przed rosyjskim  najeźdźcą uciekała  – w 2014 roku  z Ługańska  do Kijowa
autor zdjęcia: Tomasz Krzyżak
źródło: Fotorzepa
Roman z zaatakowanego przez Rosjan Irpienia nie potrafi ukryć łez. – Oni mogą przyjść także tu – mówi. Na zdjęciu z siostrą żony. Na drugim planie Ania, która już raz przed rosyjskim najeźdźcą uciekała – w 2014 roku z Ługańska do Kijowa

U franciszkanek spod Tarnopola znalazło schronienie kilkudziesięciu uchodźców z napadniętych przez Rosjan miejscowości. Mimo koszmaru wojny jest tu też nadzieja: na powrót z dziećmi do domu, na to, że „nasi chłopcy nas obronią" i że „dobry Bóg jest z nami".

Wiesz, to jest wszystko bardzo trudne do opowiedzenia. Jak słyszysz strzały, wybuchy, huk, widzisz walące w gruzy domy, to nie za bardzo jest czas na oglądanie się wokół. Działasz właściwie mechanicznie. Jedyna myśl, jaka tłucze ci się po głowie, to ta, jak uratować siebie i rodzinę – mówi mi Roman, uciekinier z Irpienia na zachodniej Ukrainie, gdy pytam go o doświadczenia z pierwszych dni wojny. – Na myślenie czas jest potem. Obrazy ruin, trupów leżących na ulicach stają ci przed oczyma nagle, niespodziewanie. Niby jest dobrze, bo teoretycznie jesteś bezpieczny, ale wcale dobrze nie jest. Bo ONI mogą przyjść także tu – mężczyzna odwraca nagle głowę i zaczyna płakać.

To chwila, gdy człowiek, który nawet przez moment nie widział wojny, nie wie, co powiedzieć. Milczymy więc.

W pierwszej połowie marca Roman wraz z żoną Tanią i dziećmi mieszkali jeszcze w Irpieniu pod Kijowem. – Namacalnie wojnę poczuliśmy piątego marca, gdy w mieście wyłączyli światło, siódmego przestały działać telefony, kolejnego dnia wyłączyli gaz. Przez dwa kolejne dni od czwartej rano do czwartej po południu stałem przy garze i gotowałem na ognisku strawę dla mojej rodziny i sąsiadów. Nikt z nas nie chciał opuszczać domu, chcieliśmy tam zostać, ale kiedy 10 marca odcięli wodę, zrozumieliśmy, że tak się nie da, że ze względu na dzieci musimy uciekać. By chociaż je ochronić – Roman znów zaczyna płakać....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12226

Wydanie: 12226

Zamów abonament