Tomasz P. Terlikowski: Równoległa bitwa o prawosławie
Od samego początku było widać, że kwestia prawosławna jest rozgrywana w tej wojnie przede wszystkim przez stronę rosyjską. Już w orędziu zapowiadającym agresję na Ukrainę Władimir Putin wspominał o konieczności obrony wiernych patriarchatu moskiewskiego przed rzekomymi atakami „ukraińskich nacjonalistów". A Rosyjska Cerkiew Prawosławna z kwestii podziału w ukraińskim prawosławiu (na Prawosławną Cerkiew Ukrainy egzarchatu Konstantynopola i Ukraińską Cerkiew Prawosławną patriarchatu moskiewskiego) uczyniła niemalże główny temat swojego działania. Jednym z głównych elementów propagandowych dla wsparcia brutalnej agresji rosyjskiej była właśnie kwestia duchowych źródeł koniecznej jedności Ukrainy i Rosji.
Zachód jednak w swoich działaniach tego wątku nie był w stanie albo nie chciał wykorzystać. Religia nie leży bowiem w centrum jego zainteresowań. Na taki krok – określmy go mianem geopolityki eklezjalnej – zdecydowała się natomiast Polska. Zaproszenie do naszego kraju przez prezydenta Andrzeja Dudę patriarchy Konstantynopola Bartłomieja I, które zostało potwierdzone przez zwierzchnika Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego metropolitę Sawę, to strategiczny strzał w dziesiątkę. Jednocześnie dla wielu ukraińskich uchodźców symboliczne wsparcie otrzymane od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)