Nauka w służbie milionów
Polskie uczelnie regionalne mogą odegrać niezwykle ważną rolę w zagospodarowaniu tysięcy ukraińskich studentów, więc nie powinny upaść – pisze politolog.
W obecnym semestrze pierwszy raz od ponad dziesięciu lat dydaktycy i badacze nie są poddawani kolejnym odsłonom kolejnych reform nauki i szkolnictwa wyższego. Ten obszar był bowiem przez dekadę wdzięcznym przedmiotem zmian, wpierw wedle rekomendacji Barbary Kudryckiej, następnie Jarosława Gowina, którzy prowadzili niemal identyczną politykę. Motywowaną pogonią za Zachodem, bazującą na chęci urynkowienia badań, konkurowaniem o środki pochodzące z grantów, zarządzeniem projektami i zespołami w menedżerski i korporacyjny sposób. Próżno szukać jednak efektów, które wyznaczyli reformatorzy. Polskie uczelnie bynajmniej nie wystrzeliły w międzynarodowych rankingach, Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński znajdują się w piątej setce listy szanghajskiej.
Upadek małych ojczyzn
W nierównej walce o niezbyt pokaźne środki na badania przyznawane między innymi przez Narodowe Centrum Nauki zwyczajowo wygrywają duże ośrodki akademickie, stawiając mniejsze uczelnie regionalne na straconej pozycji. W logice instytucji przyznających środki na badania (podobnie jak w bankach) większą szansę na kolejne projekty mają bowiem ci, którzy już realizowali wspomniane granty oraz posiadają wystarczający badawczy kapitał startowy. Po przeszło dekadzie neoliberalnych reform nauki i szkolnictwa wyższego warto dokonać próby krytycznego spojrzenia na to, komu powinny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta