Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Słabe euro, rozpędzona inflacja i upiory przeszłości

21 maja 2022 | Plus Minus | Jędrzej Bielecki
Francuzi są coraz bardziej zaniepokojeni załamaniem swojej siły nabywczej. Przejawem tej frustracji było zagłosowanie przez niemal dwie trzecie wyborców na radykalnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Czy kolejnym krokiem będzie powtórka z lat 2018–2019, gdy w ramach ruchu „żółtych kamizelek” wyszli na ulice  (na zdjęciu paryski protest z lutego 2019 r.)? Niektóre demonstracje przerodziły się wówczas  w zamieszki – rannych zostało w sumie ponad tysiąc osób
źródło: NurPhoto/Getty Images
Francuzi są coraz bardziej zaniepokojeni załamaniem swojej siły nabywczej. Przejawem tej frustracji było zagłosowanie przez niemal dwie trzecie wyborców na radykalnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Czy kolejnym krokiem będzie powtórka z lat 2018–2019, gdy w ramach ruchu „żółtych kamizelek” wyszli na ulice (na zdjęciu paryski protest z lutego 2019 r.)? Niektóre demonstracje przerodziły się wówczas w zamieszki – rannych zostało w sumie ponad tysiąc osób

Wysoka inflacja stawia Zachód przed dylematami nieznanymi od przynajmniej dwóch pokoleń. Rosnące koszty życia to prosta droga do niepokojów społecznych. Może to otworzyć drogę do władzy populistom.

Paul Volcker. Powołanie się na to nazwisko na posiedzeniach Europejskiego Banku Centralnego (EBC) to było jak siarczyście zakląć czy zepsuć powietrze. Nikt tego nie robił. A jednak szef Bundesbanku uznał, że dłużej milczeć nie może. Bo dla Joachima Nagela sytuacja staje się równie poważna, co na przełomie lat 70. i 80., gdy Volcker jako prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej podniósł stopy procentowe do niebotycznego poziomu 20 proc. i zatrzymał wzrost gospodarczy, byle położyć kres chronicznie wysokiej inflacji, nękającej od lat Stany Zjednoczone i szerzej – cały Zachód.

Wskazać na Amerykanina jako wzór do naśladowania wymagało odwagi. Ale Niemcy od dziesięciu lat czują się zdradzone. 26 lipca 2012 r. ówczesny prezes EBC Mario Draghi zapowiedział, że „zrobi wszystko, co będzie trzeba, byle ratować euro". Bank we Frankfurcie stał się od tej pory pożyczkodawcą ostatniej instancji: najbardziej zadłużone kraje strefy euro, jak Grecja czy Włochy, mogły być pewne, że zawsze kupi ich dług, jeśli przerażeni inwestorzy prywatni nie będą chcieli tego uczynić. Tak radykalny krok był zdaniem Włocha konieczny, aby powstrzymać panikę na rynkach finansowych, coraz bardziej skłonnych do spekulowania przeciw najsłabszym państwom eurolandu. I po prostu uratować wspólny pieniądz.

To, co miało być jednorazowym posunięciem, weszło jednak EBC w krew. Bank od ośmiu lat skupuje na wielką skalę...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12272

Wydanie: 12272

Zamów abonament