Tomasz P. Terlikowski: Puste kalorie newsów
To było jakieś 15 lat temu. Miałem zrobić wywiad na temat bieżącej polityki z pewnym zacnym, wtedy dobiegającym pięćdziesiątki profesorem filozofii. Rozmawialiśmy w Łazienkach Królewskich, a jego analizy i diagnozy były zaskakująco trafne. Na koniec, już po wyłączeniu dyktafonu, zadałem mu pytanie, ile czasu spędza nad lekturą gazet i portali. Odpowiedź mnie wtedy zaskoczyła. – Wcale. Nie czytam „bieżączki", a o tym, co naprawdę ważnego się wydarzyło, informuje mnie żona. I nie zdarza się to częściej niż raz, najwyżej dwa razy w tygodniu – odpowiedział ów profesor. Teraz już rozumiem, że to właśnie odsiew informacji ważnych od tego, co jest medialną pianą pozbawioną wartości (choć niewątpliwie oglądaną i czytaną przez odbiorców, a więc przynoszącą zyski), powodował, że ów profesor miał tak trafne analizy.
I z niezwykłą mocą przychodzi to sobie uświadomić w czasie wojny w Ukrainie. Codziennie docierają do nas tysiące informacji, filmów, obrazków, cytatów. Setki ekspertów analizuje je, poddaje obróbce i przekazuje dalej jako poważne ekspertyzy. Nie brak także intelektualistów, którzy poddają te medialne półfabrykaty dalszej obróbce i przekazują jako ideowe wyjaśniania współczesności. I tak to się kręci, budując coraz mocniejsze przekonanie, że wiemy, co dzieje się na tej wojnie, rozumiemy wiele z jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta