Jana Maciejewskiego zapiski z ciemnego pokoju
Nasi konserwatyści, nie wierząc już w istnienie wyobraźni metafizycznej, wywieszają białą flagę i uciekają ku wygodnej przystani wewnętrznej emigracji. Jan Maciejewski, jak rasowy kontrrewolucjonista, przeciwnie, idzie dalej w głąb ciemności.
Moja przygoda z Janem Maciejewskim zaczęła się w sobotę 4 listopada 2017 roku. Tego dnia ukazał się numer „Plusa Minusa" poświęcony setnej rocznicy bolszewickiego przewrotu, a w nim felieton „Kontrrewolucja Pasternaka", w którym przeczytałem: „Człowiek staje się rzeczywisty i prawdziwy, kiedy oddaje się nie czemuś, tylko komuś. Zmiana tego jednego słowa rozsadza system od środka". Tomasz Mann dochodził do podobnych refleksji, kiedy miał 25 lat. Sprawdziłem: autor jest starszy o dwa lata. Nieźle – pomyślałem sobie – jeszcze Polska nie zginęła. I nawiązałem znajomość.
Artykuły prasowe, nawet te genialne, z fragmentami zaznaczonymi przez nas emocjonalnym machnięciem mazaka, odkładamy na stosik dzieł „wartych zachowania", które w końcu i tak lądują na śmietniku lub w składzie makulatury. Żywot książki to mimo wszystko inna kategoria trwania. Maciejewski od lat jest felietonistą „Plusa", zamieszcza tu też teksty większe, jak chociażby eseje i opowiadania. Wybrane przez siebie samego opublikował teraz, wreszcie, w postaci jednego większego dzieła. Jak przystało na dojrzałego pisarza, którym w istocie stał się już wcześniej.
Podróż
W biogramie zamieszczonym na tylnej okładce pisze, że od czwartego roku życia szuka drzwi do Narnii. To nie jest literacki sztafaż, lecz ważna deklaracja. Żeby w ogóle rozpocząć poszukiwanie czegokolwiek, trzeba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta