Irena Lasota: Zdjęcie do sztambucha
Sama nie jestem może zbyt skromna, niewidzialną osobą, ale tyle przebywałam z ludźmi, którzy takimi byli, że umiem przynajmniej zobaczyć różnicę między przyzwoitym i nieprzyzwoitym mówieniem o swoich zaletach – i ocenić, kto niezasłużenie pcha się do przodu (na szkło, jak się dziś mówi), a kto stoi z tyłu bez potrzeby wypychania się naprzód. Napaść Rosji na Ukrainę, wojna i miliony uchodźców stworzyły szczególną sytuację. Z jednej strony – jak wiemy – ogromne rzesze obywateli indywidualnie i w ad hoc stworzonych oddolnie strukturach zaczęły bezinteresownie pomagać Ukraińcom. Władze państwowe i lokalne też w dużej mierze stanęły na wysokości zadania. Ale zaczął się już podział na mniej i bardziej skromnych.
W mediach zaczęły się pojawiać triumfujące tytuły i artykuły, że tylko Polacy tak pomagają – udowodniliśmy, że jesteśmy najlepsi, nikt inny nie chciał, nie mógł i nie umiałby więcej zrobić dla Ukraińców! Z czasem więcej było tego rodzaju wywodów, a coraz mniej o poszczególnych ludziach, gminach czy organizacjach, które coś konkretnego robiły. Jeszcze mniej informacji było o innych państwach przyjmujących uchodźców. Tak jakby coś ujmowało wspaniałej postawie Polaków, którzy ugościli 3,4 mln uchodźców, czyli prawie 10 proc. ludności Polski – gdyby też napisać, a nawet pochwalić Mołdawię, najbiedniejsze państwo w Europie, które przyjęło prawie 0,5 mln...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta