Wymuszanie jednej listy
Donald Tusk popędza opozycję do wspólnego startu w wyborach. Zwycięstwa nad PiS to nie przybliża, więc po co to robi?
Reprezentujący najradykalniejszą część obozu antypisowskiego portal OKO.press ogłosił niedawno sondaż Ipsos mający dowieść słuszności kursu na jedną wspólną listę opozycji. Miałaby ona w wyborach do Sejmu zdobyć 50 proc. głosów. PiS otrzymałby jedynie 30 proc.
To zdarzenie stało się przedmiotem wielkiej kampanii ludzi używających w mediach społecznościowych hashtagu #SilniRazem. Przypominano na wszelkie sposoby konieczność skupienia się wokół Platformy Obywatelskiej. Przewodniczący PO Donald Tusk nagrał filmik na tle wyników owego sondażu, przedstawionych w graficznej formie. Dziwił się, jak ktoś może nie rozumieć, że tylko jedna lista jest kluczem do zwycięstwa nad prawicą.
„Tylko swojego odwiecznego wroga boi się Jarosław Kaczyński na drodze do dyktatury. Dlatego nie cofnie się przed niczym, by go zohydzić, spotwarzyć i zniszczyć" – wyrokował już wcześniej na swojej okładce tygodnik „Newsweek" pod zdjęciem Tuska.
Razem, oddzielnie, skutecznie
Komentatorzy i lud spod znaku #SilniRazem otworzyli zmasowany ogień do wszystkich pozostałych liderów opozycyjnych partii, którzy do takiej listy się nie śpieszą. Poważni publicyści snuli wizje na przykład Szymona Hołowni, który być może chce trzeciej kadencji PiS, aby definitywnie wykosić historycznych liderów i załapać się na nowe otwarcie w roku 2027. Tylko nieliczni i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta