Entomolog Maciej Krzyżyński: Jeszcze zbadamy owady na Krymie
Wyznaczmy w miastach strefy, które będą dla nas, i takie, które będą dla pozostałych gatunków zwierząt. Bo na razie mamy parki, które ani nie są dla człowieka, ani dla przyrody - mówi entomolog Maciej Krzyżyński.
Plus Minus: Gdy widzisz mrówki w domu, to się cieszysz?
To zależy. W mieszkaniu, które kiedyś wynajmowałem, miałem i mrówki faraonki, i karaluchy – prusaki. Te pierwsze w łazience, a drugie w kuchni, salonie i sypialni. Jak zacząłem tępić faraonki, to prusaki zajęły również wannę. Zobaczyłem, że nie tylko ja prowadzę z nimi wojnę, ale i one między sobą, więc wszedłem w komitywę z mrówkami, dzięki czemu odzyskałem łazienkę. Bo nie oszukujmy się – dużo lepiej, jak po fudze chodzi malutka, półcentymetrowa i półprzezroczysta faraonka, niż jak karaluch wskakuje ci do wanny.
Ale jako robakolog nie masz problemu, by wytępić robale?
Może jestem trochę hipokrytą, ale uważam, że np. takich komarów nie należy tępić, o ile są dalej niż pięć metrów od mojej skóry. Jeżeli zobaczę jakiegoś owada, którego ktoś może się w domu przestraszyć, to staram się go wziąć na rękę i wyrzucić na dwór. Niektóre niestety odrzucają wtedy odnóża, więc jest to dla nich strata, ale staram się zrobić wszystko, by przeżyły eksmisję. Natomiast co do krwiopijców w domu to nie mam litości.
Jaki jest w ogóle sens istnienia komarów?
Jak wszystkiego innego – wywalczyły sobie pewną niszę w ekosystemie, konkurując z innymi gatunkami, i w niej sobie egzystują. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta