Ewa na treningach już nie kłamie
Wielkie gwiazdy naszej lekkoatletyki kończą kariery, ale próżni nie będzie, bo dawni liderzy mają następców. Zobaczyliśmy to podczas mistrzostw Polski.
Rok poolimpijski to zazwyczaj czas zmierzchu gwiazd. Karierę po igrzyskach zakończyli dyskobol Piotr Małachowski, młociarka Joanna Fiodorow i skoczkini wzwyż Kamila Lićwinko, a ostatnio ich śladem poszli średniodystansowcy: Adam Kszczot oraz Marcin Lewandowski.
Ci ostatni uznali, że ważniejsza jest rodzina. Kszczot pożegnał się z kibicami jeszcze zimą, Lewandowski przed sezonem letnim. Jego córka podczas zajęć z gimnastyki złamała udo i biodro. Został w domu, nie przepracował okresu przygotowawczego. Decyzję o zakończeniu 16-letniej kariery podjął podobno bez wahania.
Tworzyli duet niepowtarzalny. Rzucili wyzwanie średniodystansowcom z Afryki, seryjnie zdobywali medale wielkich imprez, zabrakło tylko olimpijskiego. Żartowaliśmy, że do jednego silniej mówi serce, a do drugiego mędrca szkiełko i oko. Kszczot to inżynier oddany drobiazgowej analizie.
Lewandowski chwalił się instynktem i nie krył z wiarą w Boga. Zawsze był szczęściarzem. Podejmował dobre decyzje w idealnych momentach. Nawet kiedy problemy zdrowotne pozbawiły go w Tokio szans na podium – Lewandowski zszedł z bieżni, utykając – było to szczęście w nieszczęściu. Nie ukończył biegu przez skrzep w łydce, a przecież ten skrzep...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta