Ułatwimy Idze życie na trawie
Trener Tomasz Wiktorowski o swojej koncepcji pracy z Igą Świątek, podziale zadań w zespole najlepszej tenisistki świata i o tym, dlaczego jego podopieczna może wygrać Wimbledon.
Jak to się stało, że Iga z tenisistki, która jeszcze podczas listopadowego turnieju Masters w Guadalajarze była rozedrgana, niepewna siebie, zmieniła się w maszynę do wygrywania?
Zacząć trzeba od tego, że przed rozpoczęciem pracy osobiście prawie się z Igą nie znaliśmy. Oczywiście były czysto kurtuazyjne spotkania, parę słów, parę zdań. Więcej rozmawiałem z tatą Igi niż z nią. Ale komentowałem jej mecze w telewizji i to bardzo dużo mi dało, jeśli chodzi o całościowy ogląd sytuacji. Jednak dopiero kiedy przeszliśmy przez miesiąc okresu przygotowawczego, dostałem więcej informacji i chyba wtedy nastąpił ten kluczowy moment.
Gdzie i kiedy to było?
W Adelajdzie. Usiedliśmy z Darią Abramowicz (psycholożka Igi Świątek – przyp. red.) i Maciejem Ryszczukiem (trener przygotowania fizycznego – przyp. red) i zgodziliśmy się, że Iga gra już w taki sposób, jest na tyle przygotowana fizycznie i techniczno-taktycznie, że błędem byłoby pozostawienie jej w przeświadczeniu, że ma się dostosowywać do przeciwniczek. To one muszą dostosowywać się do niej, do tego, co prezentuje, co już umie i co jeszcze będzie umiała. Iga na pewne sytuacje na korcie musi oczywiście reagować, ale założenia przedmeczowe mamy robić dla niej, a nie dopasowywać jej tenis do tego, co robią przeciwniczki. Mamy takie narzędzia, taki potencjał fizyczny, że trzeba doprowadzić do sytuacji, w której to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta