Wielki pojedynek o władzę w Brazylii
37-letnia brazylijska demokracja po raz pierwszy staje przed tak poważnym wyzwaniem. Na trzy miesiące przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi szanse na reelekcję „Trumpa tropików” Jaira Bolsonaro (na zdjęciu z lewej) wydają się coraz bardziej ograniczone. Sondaże dają mu ledwie 30 proc. poparcia, o 15 pkt proc. mniej niż to, na co może liczyć legendarny lider związków zawodowych i przywódca kraju w l. 2003–2011 Luiz Lula da Silva (na zdjęciu z prawej).
Tyle że Bolsonaro zapowiada, iż „tylko Bóg może pozbawić go urzędu”. W stolicy wielu obawia się więc, że w razie porażki wyprowadzi na ulice swoich zwolenników, z których sporo ma broń. Wówczas kluczowa byłaby reakcja armii: pozostanie wierna zapisom konstytucji, czy zdecyduje się na interwencję?
– Nie da się wykluczyć, że dojdzie do czegoś na kształt legalnego zamachu stanu – mówi „Rz” Gerson Camarotti, gwiazda czołowej sieci telewizyjnej kraju Globo.—Jędrzej Bielecki