Brazylia boi się wyborów
Tylko Bóg może mnie pozbawić urzędu – ostrzega Jair Bolsonaro. Czy to oznacza, że wojsko wyjdzie na ulice, jeśli wybory w październiku wygra Luiz Lula da Silva?
Pułkownik z Pałacu Alvorada, siedziby głowy państwa, zapewnia znajomego, wpływowego brazylijskiego dziennikarza: „armia pozostanie lojalna, wierna konstytucji. No chyba że zaczną się zamieszki i trzeba będzie przywrócić porządek. Wtedy sprawy mogą potoczyć się inaczej”.
Od czterech lat siły zbrojne Brazylii, największego kraju Ameryki Łacińskiej, prosperują jak nigdy od końca wojskowej dyktatury w 1985 r. Dość powiedzieć, że kluczowe stanowiska w państwie obsadziło 6,5 tys. mundurowych, co daje ogromny wpływ na życie polityczne kraju i wiele strategicznych gałęzi gospodarki. Wszystko dzięki niespodziewanemu zwycięstwu w 2018 r. mało znanego kapitana w stanie spoczynku o skrajnie prawicowych poglądach Jaira Bolsonaro.
Zwycięstwo, śmierć lub więzienie
Jednak przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi 2 października jego szanse na reelekcję wydają się nad wyraz małe. Sondaże dają mu ledwie 30 proc. poparcia, przynajmniej o 15 pkt mniej od Luli, legendarnego lidera związków zawodowych, założyciela Partii Pracowników (PT) i prezydenta w latach 2003–2011.
Bolsonaro doszedł do władzy na fali oburzenia korupcją w kręgach PT. Jednak sam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta