Projekty wiatrowe na lądzie zamarły
W farmach wiatrowych na lądzie mamy zainstalowane prawie 9 gigawatów mocy i niemały udział w generacji energii elektrycznej, bo ponad 10 proc. Ale w inwestycjach jest pat – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Jak pan ocenia sytuację i perspektywy energetyki wiatrowej na lądzie i morzu w Polsce?
Jeśli chodzi o morską energetykę wiatrową, wyzwania, z którymi się mierzymy, dotyczą tego, że chcielibyśmy zrealizować pierwsze inwestycje już do 2028 r. Pierwsze instalacje mają szansę pojawić się nawet w roku 2025/2026. Liczymy, że cały pakiet pierwszych projektów pojawi się już ostatecznie w 2028 r. Niemniej aby się to wydarzyło, muszą zostać spełnione pewne kryteria brzegowe.
Jakie?
Przede wszystkim musimy mieć odpowiednio zmodyfikowane regulacje w kwestiach związanych z finansowaniem inwestycji. Po drugie, mówimy o niezbędnej infrastrukturze krytycznej. Tu mamy dobre informacje, ponieważ kilka dni temu w Świnoujściu został ogłoszony pierwszy port instalacyjny dla budowy morskich farm wiatrowych. A logistyka jest tu kluczowa. To przedsięwzięcie ogłosił Orlen razem z grupą Northland Power z Kanady. Wisienką na torcie okazało się ogłoszenie przez firmę Vestas, jednego z liderów w produkcji morskich turbin...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta