Johnson straszy Wyspy
Jeśli do poniedziałku przynajmniej 100 deputowanych poprze byłego premiera, może on wrócić na Downing Street. I dobić Partię Konserwatywną.
Wielka Brytania była w niedzielę wpatrzona w ekrany komórek i telewizorów. Tu spływały dane o poparciu dla kandydatów, którzy mają zastąpić Liz Truss, szefową rządu o najkrótszej kadencji w długiej historii brytyjskiej demokracji, która została zmuszona w czwartek do upokarzającej dymisji.
W starciu będą mogli uczestniczyć tylko ci, których poprze przynajmniej 100 spośród 357 konserwatywnych deputowanych zasiadających w Izbie Gmin. Jeśli do 14.00 w poniedziałek czasu londyńskiego taki warunek spełni więcej niż jedna osoba, deputowani (jeśli zajdzie taka potrzeba) wskażą dwóch polityków, spośród których ostatecznego zwycięzcę do piątku w zdalnym głosowaniu wybierze 80 tys. szeregowych członków Partii Konserwatywnej.
Sunak mówi prawdę
Do starcia przystąpiło trzech torysów. Największe szanse miał w niedzielę Rishi Sunak, były minister finansów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta