System kontroli technicznej aut wymaga pilnych zmian

autor zdjęcia: Robert Gardziński

źródło: Rzeczpospolita

Eksperci zgodnie wskazywali, że największy problem to skuteczna kontrola emisji zanieczyszczeń w autach z silnikami diesla

Powinien on realnie zapewniać bezpieczeństwo na drogach. Chodzi o wprowadzenie kontroli, która wykryje i wyeliminuje samochody zanieczyszczające powietrze ponad normy oraz wyłapie i nie dopuści do użytku auta bez ważnego badania technicznego. Trzeba też urealnić stawki diagnostów, bez tego stacje będą masowo zamykane.

Podstawą do zmiany systemu jest nowelizacja ustawy Prawo o ruchu drogowym, która ma za zadanie wdrożenie unijnej Dyrektywy – 2014/45/UE w sprawie okresowych badań zdatności do ruchu drogowego pojazdów silnikowych. Nowela wprowadza zmiany do krajowego systemu okresowych badań technicznych pojazdów powszechnie uznawanego za przestarzały. Niska skuteczność systemu powoduje, że duża część pojazdów poruszających się po naszych drogach, zwłaszcza z silnikiem diesla, emituje nadmierne ilości zanieczyszczeń na skutek usunięcia/dezaktywacji instalacji i urządzeń mających na celu zmniejszenie tych emisji, przede wszystkim cząstek stałych (filtry DPF) i tlenków azotu (dawkowanie czynnika AdBlue).

Nadmierna emisja

– System powinien eliminować z ruchu pojazdy emitujące nadmierne ilości zanieczyszczeń, bo ma to wpływ na jakość powietrza, którym wszyscy na co dzień oddychamy. Istnieją duże braki, jeśli idzie o czynności wykonywane podczas badania technicznego. Tym bardziej że w miarę postępu technicznego w autach używane są urządzenia mające na celu zmniejszenie emisji zanieczyszczeń z pojazdów. Tyle że podczas badań nie jest kontrolowana prawidłowość ich funkcjonowania, a nawet nie jest możliwa skuteczna weryfikacja ich obecności w pojeździe, co oczywiście powinno skutkować brakiem dopuszczenia auta do ruchu także dlatego, że nie spełnia homologacji producenta – tłumaczył...