Nikt nie czeka na tych ludzi
Wykluczenie wielkie cierpienie – mówią Jean-Paul i Luc Dardenne’owie, twórcy filmu o imigrantach „Tori i Lokita”.
Lata mijają, a panowie się nie zmieniają. Kolejne wasze filmy, które zdobyły tyle nagród, zawsze są opowieściami o nierównościach w zachodnich społeczeństwach, o tragediach ludzi wyrzucanych na margines.
Na filmowcach zawsze ciążył obowiązek dokumentowania świata i my się w to wpisujemy. Nie ciągnie nas do czystej rozrywki, nie bawimy się efektami specjalnymi, nie ekscytuje nas zapełnianie ekranu superbohaterami. Po prostu rozglądamy się wokół. Interesują nas ludzie pozbawieni pracy i środków do życia, narkomani czy imigranci. Ale też nie mówimy: „Robimy film o społecznych niesprawiedliwościach”. To krytycy przyczepiają etykietki. Gdybyśmy kręcili filmy o przedstawicielach klasy średniej, pewnie uchodzilibyśmy za specjalistów od dramatów psychologicznych. A skoro nasi bohaterowie pochodzą na ogół z niezamożnych przedmieść, staliśmy się „Dardenne’ami od kina społecznego”.
Jak rodzą się pomysły na wasze filmy?
Patrzymy na ludzi. Czasem impulsem jest drobne zdarzenie. Kiedyś kręciliśmy na przedmieściach i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta