Polska gospodarka na grząskim terenie
Sytuacja jest do opanowania, jeśli ma się dobre rozpoznanie terenu i wysokie umiejętności nawigacyjne. Niestety, tego nam brakuje. Co może oznaczać, że ugrzęźniemy w stagnacji na dłużej.
Bieżące dane o naszej gospodarce można różnie interpretować. Dla jednych ta szklanka jest już do połowy pusta. Dla innych jest już w połowie pełna. Ci pierwsi będą na przykład podkreślać, że w I kwartale br. dynamika PKB spadła poniżej zera, gdy rok wcześniej wynosiła aż 8,8 proc. Ci drudzy – że inflacja zaczęła spadać z 16,6 proc. w styczniu br. do 13 proc. w maju.
Jednak przerzucanie się bieżącymi danymi nie będzie miało wiele sensu, jeśli nie potrafimy z nich odczytać zasadniczych tendencji. Niektóre z nich są negatywne (np. spadek produkcji przemysłowej), inne pozytywne (np. bardzo niskie i spadające bezrobocie). Nie chcemy jednak w tym miejscu koncentrować się na analizie koniunktury, tego co przejściowe, lecz na zagadnieniach strukturalnych, na tym, co względnie trwałe.
Hamowanie popytu krajowego
Dla nas kluczowe jest to, że z jednej strony dynamika gospodarki (a popyt krajowy gwałtownie wyhamował z 10,8 w I kw. 2022 do -5,2 proc. w I kwartale 2023 r.), a z drugiej inflacja, w tym szczególnie inflacja bazowa, jest bardzo wysoka (w kwietniu br. 12,1 proc.). Spełnia się więc scenariusz stagflacyjny, przed którym wielokrotnie ostrzegaliśmy. A towarzyszy temu w tym roku skokowy wzrost deficytu budżetowego, czego przejawem jest zapowiadana nowelizacja ustawy budżetowej, potwierdzająca wzrost napięć w sektorze finansów publicznych.
Słaba jest dynamika...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta