Triumf kobiety mężnej
Iga Świątek wygrała turniej Roland Garros po trzymającym w napięciu do ostatniej piłki meczu z Karoliną Muchovą.
W sobotę w Paryżu cieszyliśmy się jak zawsze i denerwowaliśmy się jak nigdy. To trzecie zwycięstwo 22-letniej Polki w turnieju Roland Garros i czwarty triumf w rywalizacji wielkoszlemowej. W poprzednich finałach Świątek nie przegrała ani jednego seta. Tym razem mecz też zaczął się jak spacer po Krupówkach, ale skończył – jak wspinaczka na Rysy. Iga wygrała 6:2, 5:7, 6:4.
Kiedy w pierwszym secie Czeszka (przed turniejem 43. WTA, po turnieju 16.) popełniała błąd za błędem, a Świątek z zimną krwią z tego korzystała, kiedy w secie drugim objęła prowadzenie 3:0, wydawało się, że Muchova skończy tak, jak wszystkie dotychczasowe rywalki Polki w wielkoszlemowych finałach: smutno, ale bez żalu, bo w poczuciu, że na sukces nie było szans.
Strach miał wielkie oczy
Tymczasem 26-letnia Karolina, ciężko doświadczona w przeszłości przez liczne kontuzje, jako pierwsza stawiła Idze poważny opór. Gdy już opanowała nerwy w swym debiutanckim wielkim finale, jej urozmaicony tenis i przykuwająca uwagę perfekcja techniczna zaczęły wreszcie przekładać się na punkty.
Muchova nie tylko odrobiła stratę, lecz nawet objęła prowadzenie 5:4 i serwowała po zwycięstwo w secie. Za pierwszym razem się jej nie powiodło, ale powtórka przy stanie 6:5 była już udana.
Potem też nie było nam do śmiechu. Kiedy w dwóch pierwszych gemach trzeciego seta liderka światowego rankingu nie wygrała ani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta