Grzęznąc w błocie
Woda opada na zalanych terenach, ukazując ogrom zniszczeń. Na froncie trwa ukraiński atak.
– Największy problem to niedopuszczanie wolontariuszy w strefę powodzi, zakaz pod groźbą rozstrzelania. W piątek pojawiła się informacja, że rosyjscy żołnierze zabili wolontariusza. Są też doniesienia, że Rosjanie ewakuują za pieniądze i biorą łapówki za podwożenie łódek (do zalanych miejscowości – red.) – wolontariuszka Iryna z wyzwolonego Chersonia opisuje dziennikarzom, co się dzieje na okupowanym brzegu.
Według szacunkowych danych na terenach zalanych po wysadzeniu tamy na Dnieprze w Kachowce znajdowało się około 40 tys. mieszkańców. Nikt jednak dokładnie nie wie ilu, dlatego że ludzie wcześniej cały czas opuszczali swe domy z powodu bliskości frontu.
Ratownicy na celowniku
– Ostrzały trwają z obu stron (rosyjskiej i ukraińskiej – red.). Całkowicie brakuje łączności, krótkofalówkami nie można się posługiwać, bo wojskowi namierzają i od razu nadlatują pociski – tłumaczy.
Jednak do tej pory odnotowano tylko jeden ukraiński ostrzał rejonu Hołej Prystani i stały rosyjski ostrzał Chersonia. Jego ofiarą omal nie został ukraiński...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta