Populizm kwitnie u bram Brukseli
Skrajna prawica we Flandrii, marksiści w Walonii: wybory za dziesięć miesięcy mogą oznaczać koniec Belgii.
Z sondażu na sondaż marzenie Toma Van Griekena nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Kierowany przez niego Vlaams Belang (Interes Flamandzki) umacnia w nich pozycję największego ugrupowania nie tylko w północnej prowincji kraju, ale i w całej Belgii. Jeśli 37-letni lider skrajnie prawicowego, populistycznego ugrupowania dowiezie ten wynik do wyborów w czerwcu przyszłego roku, to jemu król Filip zleci misję powołania nowego rządu.
– To będą ostatnie dni Belgii – zapowiada, odwołując się do pierwszego punktu programu partii, Grieken.
Droga katalońska
Lider VB chce rozwiązać mające w 2030 r. świętować 200-lecie swojego istnienia królestwo na dwa sposoby. Po pierwsze w samej Flandrii. Tu chciałby utworzyć koalicję z Nowym Sojuszem Flamandzkim (NvA), nacjonalistycznym, bardziej umiarkowanym ugrupowaniem, które jednak także dąży do utworzenia nowego państwa na gruzach Belgii. Obie partie zbierają razem około połowy flamandzkiego elektoratu, co bez trudu przekłada się na większość w regionalnym parlamencie. W takim przypadku Grieken w roli premiera Flandrii nie troszczyłby się o podjęcie negocjacji w sprawie rozwiązania Belgii z przedstawicielami Walonii oraz Brukseli (pozostałe dwa regiony, na jakie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta