Poczta Polska na równi pochyłej
Finanse państwowego operatora są w coraz gorszym stanie. Choć brakuje listonoszy, firma wstrzymała zatrudnienie. Mimo podwyżek cen usług może brakować pieniędzy na premie.
W Poczcie Polskiej (PP) brakuje rąk do pracy. To m.in. efekt polityki zmniejszania zatrudnienia w spółce. Związkowcy wielokrotnie ostrzegali, że deficyt na tzw. stanowiskach eksploatacyjnych w regionach sieci to poważne zagrożenie dla jakości świadczonych usług. Kierowany przez Sławomira Redmera Związek Zawodowy Pracowników Poczty jeszcze na początku roku alarmował, że „zauważalny jest problem z zachowaniem ciągłości procesów, co skutkuje wzrostem godzin nadliczbowych, ograniczeniami w dostępie do usług oraz zaburzeniami termjnowości”.
Zarząd PP wprowadził jednak uchwałę – obowiązującą do końca lipca br. – wstrzymującą rekrutację na wakujące stanowiska i zakazującą indywidualnych podwyżek. Kilkanaście dni temu władze Poczty zdecydowały, by te obostrzenia przedłużyć do końca roku. Do tego zaostrzył się spór ze związkowcami. Jak ustaliliśmy, z końcem sierpnia do spółki ma wejść mediator.
Co z „łącznościówką”?
Kontrowersyjne uchwały PP to efekt kondycji finansowej, w jakiej znalazła się spółka. W centrali nie ukrywają, że obostrzenia mają związek ze znaczącym wzrostem kosztów funkcjonowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta