Dwie twarze watażki z Cyrenajki
Powstrzymywanie migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu przed podróżą do Europy to brudny biznes. Kraje unijnego południa do tego zadania zatrudniają Chalifę Haftara, brutalnego libijskiego generała, który najprawdopodobniej sam po cichu para się przemytem ludzi.
Gdyby ktoś chciał pójść do starych magazynów w Tobruku i pokopał trochę w ziemi przy nich, znalazłby wiele ciał – wspomina w rozmowie z „Der Spiegel” Dajjan al-Numan, rozbitek z kutra „Adriana”, który na początku czerwca zatonął u wybrzeży Europy, pociągając ze sobą na dno 646 osób. Uratowały się 104, wśród nich rozmówca niemieckiego tygodnika: Syryjczyk, który chciał uciec z ogarniętego konfliktami regionu do Włoch, a potem Niemiec. Wciąż niepewny swojej przyszłości, z reporterami rozmawiał telefonicznie, prawdziwe nazwisko ukrył pod aliasem „al-Numan” – „nowy człowiek”.
4,5 tys. dol. – tyle kosztowała go cała eskapada. Z Syrii do Libii przyleciał samolotem syryjskich linii Cham Wings. Z lotniska w Bengazi odebrał go kierowca, który bez zbędnych ceregieli przejechał wszystkie checkpointy na trasie do Tobruku. Tam Dajjan wylądował w jednym ze wspomnianych na wstępie magazynów, wśród dziesiątek ludzi podobnie jak on czekających na sygnał do podróży. Kilka następnych dni wypełnionych było palącym słońcem, o odrobinie chleba i sera, z kubkiem brudnawej wody do popicia. A przy okazji upokorzeniami, pogróżkami i biciem, jakie fundowali migrantom strażnicy. Gdy nadeszła „godzina zero”, nad ranem – pomimo obowiązującej w Tobruku godziny policyjnej – grupa imigrantów została przewieziona do jednej z zatok na wschód od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta