Cel jest daleko na horyzoncie, czasem wydaje się, że poza nim
Bez zasadniczych zmian w polityce monetarnej będziemy mieli inflację na poziomie 4–5 proc. – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton.
Wedle wstępnych szacunków GUS ceny towarów i usług w październiku były o 6,5 proc. wyższe niż przed rokiem. To spory spadek w porównaniu z odczytem wrześniowym, gdy ceny w ujęciu rocznym rosły o 8,2 proc. Zaskoczenie?
Nie. Oczekiwałem, że inflacja w październiku wyniesie 6,6 proc., różnica jest więc minimalna. Pamiętajmy jednak, że największą część dużego spadku dynamiki inflacji rok do roku mamy już za sobą. Zakładam, że w listopadzie inflacja spadnie do 6,1, może 6,2 proc., w grudniu ustabilizuje się na bardzo podobnym poziomie. W pierwszym kwartale 2024 w związku z efektami bazowymi i nieco mniejszą presją inflacyjną może spaść nawet do 4 proc. Obawiam się natomiast, że dołek inflacyjny w przyszłym roku będzie właśnie na tym poziomie, a potem inflacja będzie odbijać w górę i dojdzie do 7–7,5 proc.
Skąd biorą się spadki, które obecnie obserwujemy?
Mamy wysoką bazę odniesienia sprzed roku, a miesiąc do miesiąca presja inflacyjna jest obecnie wyraźnie słabsza niż wcześniej. To także efekt dużej aktywności rządu w zakresie powstrzymywania procesów inflacyjnych. Trudno z tego robić duży zarzut, choć oczywiście trzeba brać pod uwagę wysokie koszty tych działań w postaci długu, który jest generowany, by te koszty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta