Skromni żołnierze Mikela Artety
Arsenal znów prowadzi w Premier League. Drużyna z Londynu po 20 latach może wreszcie wrócić na angielski tron.
Szczęście było blisko już w ubiegłym sezonie. Arsenal długo prowadził w tabeli, ale w kwietniu przegrał 1:4 z bezpośrednim rywalem Manchesterem City i – jak się później okazało – był to kluczowy moment wyścigu o mistrzostwo. Kanonierzy stracili na finiszu pewność siebie, zaczęli się mylić, a piłkarze Pepa Guardioli wykorzystali to z zimną krwią i obronili tytuł.
Choć Arsenal pierwszy raz od siedmiu lat stanął wówczas na podium, kończąc sezon na drugim miejscu, i wrócił do Champions League, pozostał niedosyt. Kibice wciąż muszą żyć wspomnieniami, z łezką w oku opowiadać o drużynie „Niezwyciężonych”, która w 2004 roku nie doznała porażki w żadnym z 38 meczów.
– Walczyliśmy o przejście do historii, o coś, czego nikt nie dokonał i być może już nie dokona – twierdził Thierry Henry, który w tamtym sezonie zdobył 30 bramek i został królem strzelców. Nikt jednak nie przypuszczał, że na kolejny tytuł przyjdzie Arsenalowi czekać tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta