Co kręci Andrzejem Dudą
Prezydentem jest się nie dla wybranego targetu. W tej roli przechodzi się dobrze do historii, służąc całemu narodowi. Tylko tak. Nie można zostać w sympatycznej pamięci wyłącznie kół gospodyń wiejskich.
W którym miejscu jest dziś absolwent wydziału prawa najstarszej polskiej uczelni? Posiadacz wydanego przez nią dyplomu doktora, były urzędnik i – w swoim mniemaniu – następca i kontynuator polityki Lecha Kaczyńskiego? Dwukrotnie wybrany w wyborach powszechnych na prezydenta? Polityk, który świadom miejsca i roli głowy państwa w polskim systemie konstytucyjnym tak bezceremonialnie staje po jednej ze stron niszczącego demokrację sporu, że przybiera to formy karykaturalne, jak fotografowanie się z byłymi ministrami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem, w momencie gdy czyha na nich policja. Albo kilka dni później, kiedy w glorii i chwale rzekomych ofiar terroru Tuska wychodzą po kolejnym akcie łaski na wolność.
W którym miejscu jest człowiek, który przez ponad osiem lat dwóch swoich kadencji uczestniczył w systematycznym destruowaniu państwa, by dziś z taką łatwością obrzucać obelgami nowy polski rząd i stroić się w szaty najszlachetniejszego obrońcy demokracji i praworządności? To cynizm, głupota czy naiwne założenie, że ludzka pamięć jest krótka i wszyscy zapomnimy o jego grzechach małych i dużych? I po co on to wszystko robi? Jaka jest jego osobista...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta