Piłkarska władza absolutna
Aleksander Ceferin chce być jak Gianni Infantino i zmienić reguły gry tak, aby rządzić europejską piłką jeszcze dłużej, co pokazuje, że futbolowi bonzowie znów poczuli się zbyt silni.
Wydawało się, że czas despotów, którzy uwłaszczyli się na największych sportowych organizacjach, bezpowrotnie minął. Koniec epoki wulgarnej korupcji miał być świtem merytokracji. FIFA, UEFA oraz MKOl przejęli technokraci i choć skutecznie zamienili je w nastawione na zysk korporacje, to – wzorem wielu niesławnych poprzedników – uzyskali jednocześnie wpływy bliskie władzy absolutnej.
Ceferin stanął na czele Unii Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) w 2016 roku, trwa jego trzecia kadencja. Powinna być ostatnia, ale poplecznicy Słoweńca pracują nad zmianą reguł – mają zostać zatwierdzone 8 lutego podczas Kongresu w Paryżu – które pozwolą mu starać się o kolejny mandat.
Duch i litera prawa
Jedności w tej sprawie oczywiście w UEFA nie ma. Większość opozycjonistów działa aksamitnie, zgodnie z rytuałami kuluarowej dyplomacji sportowej, ale Zvonimir Boban wolał uderzyć pięścią w stół.
Były wybitny piłkarz i trener – zwycięzca Ligi Mistrzów, medalista mistrzostw świata – trzy lata temu dostał w UEFA stanowisko dyrektorskie. Wielu widziało w nim nawet następcę Ceferina, ale porzucił stanowisko, sprzeciwiając się planom Słoweńca.
Statut UEFA zakłada, że prezes ani żaden członek komitetu wykonawczego nie może pełnić funkcji dłużej niż przez trzy kadencje, nawet gdyby któraś z nich trwała krócej, niż zakładają przepisy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta