Komu szkodzi rugby
Brytyjscy naukowcy uznali, że gra dzieci w rugby to znęcanie się nad ich mózgami, i wywołali burzę, której nie przepuścił nawet Boris Johnson.
Impuls do dyskusji o skutkach tego sportu dla zdrowia dało badanie naukowców z uniwersytetów w Winchester, Nottingham i Bournemouth. Przytoczono w nim dowody, że fizyczny kontakt, a konkretnie urazy głowy, mogą przyczynić się do uszkodzenia mózgu powodującego nawet demencję lub chorobę Parkinsona.
Temat nie jest nowy. Już w grudniu grupa byłych graczy wniosła pozew przeciwko trzem federacjom – World Rugby, angielskiemu związkowi RFU i walijskiemu WRU – twierdząc, że w trakcie kariery doznali urazów mózgu. Wśród nich znaleźli się trzej byli reprezentanci Anglii, którzy zdobyli Puchar Świata.
Zarzucali związkom, że nie wprowadziły odpowiednich rozwiązań, które chroniłyby zdrowie i bezpieczeństwo. Napisali też, że oskarżeni „powinni wiedzieć o prawdopodobieństwie wystąpienia długotrwałych powikłań neurologicznych”, takich jak encefalopatia urazowa (CTE).
Korzyści z nieszczęścia
Korzenie rugby sięgają XIX wieku, więc podobnych badań powstały setki. W jednym z nowszych, opublikowanym w październiku przez uczelnie z Glasgow, Bostonu oraz Sydney, przeanalizowano pośmiertnie mózgi 31 rugbistów – zarówno amatorów, jak i profesjonalistów. CTE, które definitywnie można zdiagnozować po śmierci, ponieważ wymaga analizy tkanek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta