Prokuratura nie może być łupem wyborczym
Systemową wadą polskiej prokuratury jest brak empatii. W centrum zainteresowania nie jest człowiek. Konieczna jest pilna humanizacja prokuratury – mówi Ewa Wrzosek, prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.
Tuż po ogłoszeniu konkursu na prokuratora krajowego zgłosiła się pani do niego jako pierwsza. Drobna blondynka chce rządzić 6-tys. armią prokuratorów?
Pozory mylą. Niejeden podejrzany nabrał się na mój wygląd. Zresztą nie szukając daleko, były prokurator generalny Zbigniew Ziobro też popełnił ten błąd. Może i nie wyglądam, ale kiedy trzeba, jestem twardsza, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Tego wymaga praca prokuratora, a wykonuję ten zawód już prawie 30 lat. Zgłosiłam się do konkursu, bo wiem, co w tej firmie wymaga natychmiastowej zmiany. Bez czekania na komfort, jaki da nowa ustawa o prokuraturze. 99 proc. z ponad miliona spraw, które co roku wpływają do prokuratury, załatwia się na szczeblu prokuratur rejonowych, gdzie pracuje ok. 70 proc. wszystkich spośród tych 6 tys. prokuratorów. Jestem silna ich wiedzą i doświadczeniem z pierwszej linii. Tego nie można nabyć bez długoletniej pracy w rejonie.
I nie obawia się pani, że połowa z nich jest zbuntowana?
Nie mam takich obaw, bo to nieprawda. Ci „zbuntowani” to co najwyżej kilkudziesięciu, może około setki prokuratorów, dla których skończył się „złoty wiek” w prokuraturze. Ci, którzy już stracili lub za chwilę utracą: stanowiska kierownicze, dodatki specjalne, nagrody i szybką ścieżkę kariery, gdzie nie kompetencje, tylko posłuszeństwo było czynnikiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta