Kredytu „Na start” nie będzie? I bardzo dobrze
Flagowy program mieszkaniowy rządu stoi pod znakiem zapytania. Prace utykają, ostro krytykuje go Lewica. Jeśli programu „Na start” nie będzie, rynek się ustabilizuje, a ceny mieszkań spadną.
Końca prac nad programem „Na start” nie widać. Konsultacje zostały przedłużone do końca maja. Nieoficjalnie można usłyszeć, że nowy minister rozwoju Krzysztof Paszyk z PSL, który stanął na czele resortu w ramach niedawnej rekonstrukcji rządu, „ostateczne decyzje co do losów całego projektu podejmie później”. W tej chwili żaden wariant projektu nie jest przesądzony.
Nadal nieobsadzone pozostaje stanowisko wiceministra rozwoju ds. budownictwa, zwolnione przez Krzysztofa Kukuckiego z Lewicy, który został prezydentem Włocławka. A Lewica, jeden z koalicjantów, zresztą głośno krytykuje program. Wiele wskazuje więc na to, że program nieprędko wejdzie w życie, jeśli w ogóle.
Rynek mieszkań od rządowej kroplówki w postaci „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” został odłączony na początku br. Nowy rząd, wygaszając ten program PiS, jednocześnie zapowiedział swój – „Na start”. W styczniu pokazał jego pierwsze założenia. Projekt ujrzał światło dzienne w kwietniu. Od tego czasu w jego sprawie płyną sprzeczne informacje.
Kupujący są ostrożni
Szum informacyjny, niepewność. Sytuacja jest dziwna, nikomu nie służy – tak sytuację związaną z programem „Na start” opisuje ekspert Jan Dziekoński, założyciel portalu FLTR.pl. Nie ma on wątpliwości, że brak wiążących informacji destabilizuje rynek.
– Deweloperzy nie wiedzą, co,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta