Sieć ma być bezpieczna, ale czyim kosztem?
Państwo będzie nadzorowało procesy certyfikacji cyberbezpieczeństwa. Ale to nie usuwa zastrzeżeń biznesu co do obciążania tymi obowiązkami małych firm.
Bezpieczeństwo sieci informatycznych wzbudza ostatnio wiele emocji w związku z licznymi atakami hakerskimi ze Wschodu, ale też z planowanymi zamianami prawa dotyczącymi tych spraw. Według opublikowanego we wtorek projektu ustawy o krajowym systemie certyfikacji bezpieczeństwa, nadzorem nad wydawaniem stosownych dokumentów w tym zakresie ma się zajmować Polskie Centrum Akredytacji, ściśle współpracujące z ministrem ds. cyfryzacji. Jednak to nie usuwa obaw dotyczących innego projektu, opublikowanego przed kilkoma tygodniami. Ma on wdrażać europejską dyrektywę 2022/2555, zwaną NIS 2, dotyczącą zapewnienia cyberbezpieczeństwa dla niektórych podmiotów.
Kosztowne procedury, słone kary
Projekt polskiej ustawy określa, tak jak dyrektywa, tzw. podmioty kluczowe, które są zobowiązane do uzyskania certyfikatów bezpieczeństwa cybernetycznego. Jednak zakres tych podmiotów jest szerszy, niż w dyrektywie. Obejmuje m.in. jednostki samorządu terytorialnego, wyższe uczelnie, hurtownie farmaceutyczne,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta