Kości zostały rzucone. Tadej Pogacar podbił Włochy, czas na Francję
Tadej Pogacar odniósł bezdyskusyjne zwycięstwo w debiucie w Giro d’Italia. I na tym w tym roku nie zamierza poprzestać. Za miesiąc rozpocznie walkę o wygraną w Tour de France.
Przez ostatnie trzy tygodnie na włoskich drogach Pogacar pisał piękną kolarską historię. Jej dopełnieniem powinno być jeszcze zwycięstwo w Rzymie, na finiszu ostatniego etapu.
Wygrał jednak tak dużo, wypracował ogromną przewagę w klasyfikacji generalnej, że nie było to już mu do niczego potrzebne. Poza tym miał prawo czuć się zmęczony i nie jest sprinterem. Już wcześniej zrobił w Giro to, czego chciał, niewykluczone, że więcej, niż chciał. Wygrał sześć etapów, z czego pięć przejechał w koszulce lidera. Raz był trzeci, dwa razy drugi. Pierwszy na najbardziej wymagających etapach górskich, ale również pagórkowatych, i na jednej z dwóch czasówek. Nawet w Rzymie prowadził peleton do drugiego kilometra przed metą....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta