PKP Cargo szuka ratunku
Jeśli sąd wyrazi zgodę, towarowy przewoźnik kolejowy zyska ochronę przed wierzycielami i będzie mógł ograniczyć koszty, w tym przeprowadzić zwolnienia.
– Naszym celem jest uzdrowienie spółki. Nie jest nim likwidacja ani upadłość – przekonywał w poniedziałek Marcin Wojewódka, p.o. prezesa PKP Cargo. Kilka dni temu zarząd PKP Cargo złożył do sądu wniosek o otwarcie postępowania sanacyjnego, oskarżając poprzedników o błędne decyzje biznesowe i „szastanie pieniędzmi”. W efekcie spółka traciła udziały w rynku i przychody, a jednocześnie nie podejmowała odpowiednich działań restrukturyzacyjnych.
– Sanacja powoduje, że zostaje zniesiona szczególna ochrona trwałości stosunku pracy. Żaden pracownik nie będzie chroniony przed zwolnieniem – stwierdził Wojewódka. W efekcie prawdopodobnie dojdzie do zwolnień grupowych, gdyż spółka od dawna ma do czynienia z przerostem zatrudnienia. A ponieważ brakuje zleceń, od 1 czerwca wprowadziła program tzw. nieświadczenia pracy obejmujący do 30 proc. pracowników, czyli 4,1 tys. osób.
Dużym obciążeniem dla firmy są związki zawodowe, na które wydaje rocznie około 10,7 mln zł. W spółce działa ich aż 12.