Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Trudność polega na udowodnieniu, że kierowca-sprawca chciał albo godził się na śmiertelny skutek.
Bulwersujący rajd po mieście z udziałem Łukasza Ż. rozpętał dyskusję o konieczności zmian w prawie. Trzeźwo zareagował na sytuację minister sprawiedliwości: zamiast szafować zapowiedziami zaostrzenia kar, powołał międzyresortowy zespół, który ma odpowiedzieć na pytanie, jak polepszać bezpieczeństwo na drogach. Jednym z wątków jest zabójstwo drogowe, czyli odpowiedź na skrajnie niebezpieczne zachowania drogowych bandytów.
Zabójczy, ale wypadek
Propozycje wprowadzenia do kodeksu karnego tzw. zabójstwa drogowego zakładają, że najbardziej karygodne przypadki łamania przepisów powinny być kwalifikowane inaczej niż dotychczas. To nie jedynie wypadek drogowy, lecz coś znacznie gorszego – intuicja jest poprawna, lecz może wieść na manowce prawne.
Jeśli są podstawy, by szaleńczą jazdę po mieście uznać za zabójstwo, czyli umyślne powodowanie śmierci, należy to uczynić już w obecnym stanie prawnym. Nie ma żadnych przeszkód, by skazać pirata drogowego za przestępstwo z art. 148 k.k., jak uczynił Sąd Apelacyjny we Wrocławiu (wyrok z 19 grudnia 2017 r., II AKa 281/17). Potrącenie pieszego przez pirata w trakcie ucieczki przed policją sąd uznał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta