Kilim, który ozdobił świat
Z dramatów osobistych i zawirowań historii potrafiła wyjść obronną ręką. Jako projektantka tkanin przyczyniła się do wypromowania polskiego wzornictwa w latach międzywojennych. Warto przypominać dorobek Wandy Kosseckiej. 13 grudnia minęło 69 lat od jej śmierci.
Ten niegdyś obowiązkowy element w wystroju mieszkania popadł dziś w zapomnienie; chyba niesłusznie, skoro tkaniny mają właściwość ocieplającą również nowoczesne wnętrza. Chodzi o kilim – ręcznie wykonaną tkaninę na warsztatach tkackich, którą można było powiesić na ścianie, przykryć łóżko lub potraktować jako dywan. Nazwa, pochodząca jakoby od Cylicji (historyczna kraina w dzisiejszej Turcji), sugeruje bliskowschodnie pochodzenie. Co ciekawe, kiedy kilim rozprzestrzenił się po Europie, najlepiej przyjął się w krajach skandynawskich, z których Szwecja stała się z czasem głównym eksporterem tego typu tkanin. Na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej od stuleci tkali je zarówno Polacy, z myślą o wnętrzu dworskim, jak i Ukraińcy – by przyozdobić swoje chaty.
W 1925 r. miała miejsce Międzynarodowa Wystawa Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu, która później dała nazwę stylowi art déco. Stanowiła ona ogromną szansę na to, by zaprezentować Polskę – dopiero co odrodzone państwo – jako kraj artystów. Przygotowanie działu polskiego powierzono prof. Jerzemu Warchałowskiemu. Skala sukcesu zaskoczyła wszystkich: żadne państwo nie miało tak wysokiego procentu nagrodzonych. Polska, która wysłała dzieła 251 artystów, otrzymała aż 172 nagrody. Wśród nich znalazł się złoty medal za kilim Wandy Kosseckiej.
Matka uczyła ją piękna
Urodziła się w 1887...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta