Medal olimpijski moim marzeniem
Dużo się pisze i mówi na Podhalu o moich sukcesach. Snowboard jest widowiskowy i chciałabym, żeby kibice w Polsce siadali przed telewizorami nas dopingować – mówi „Rz” Aleksandra Król-Walas, brązowa medalistka mistrzostw świata.
Spodziewała się pani, że powrót po urodzeniu dziecka będzie taki udany?
Już przed sezonem wiedziałam, że mogę jeździć szybko, bo na wspólnych treningach z Niemkami, Austriaczkami, Szwajcarkami i Japonkami pokonywałam rywalki. Oczywiście, zawody to zupełnie inna sprawa, więc trochę niepewności co do formy było, ale najwyraźniej wszystko zadziałało.
Rywalki wiedzą, że przerwa wynikła z powodów rodzinnych?
Wszystkie wiedzą o urodzeniu córeczki. Gratulowały mi, szczególnie tego pierwszego startu. Były zdziwione, jak szybko jeżdżę, i mówiły: „Co za powrót, mama. Jak ktoś ma wracać, to w takim stylu”.
Od razu chciała pani wracać do ścigania się na desce?
Od początku tak się umawiałam z mężem, że będę się starała wrócić, bo to rok, w którym odbywają się mistrzostwa świata i kwalifikacje igrzysk w Cortinie d’Ampezzo. Medal olimpijski jest moim marzeniem. Tamten rok, bez wielkich imprez, to była jedyna okazja. Powiedziałam mężowi, że ma trzy miesiące na zrealizowanie planu. Jeśli się uda, to świetnie, a jeśli nie, to kolejne podejście już po igrzyskach. Na szczęście wszystko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta