Protesty i uciszana pani prezydent
Głowa państwa żąda powtórzenia wyborów parlamentarnych, demonstranci co wieczór zapełniają centrum stolicy, a Zachód wprowadza wciąż nowe sankcje.
Szefowa państwa Salome Zurabiszwili wezwała faktycznego lidera Gruzji, miliardera Bidzinę Iwaniszwili, by rozpoczął z nią rozmowy o nowych wyborach parlamentarnych. Ich data powinna być podana do 29 grudnia, dnia, w którym powinny zakończyć się pełnomocnictwa prezydenta.
Tyle z wystąpienia Zurabiszwili zrozumiały tysiące Gruzinów uczestniczących w ogromnej manifestacji, na którą przyszła. W trakcie jej przemowy „nieznani sprawcy” wyrwali bowiem kable z generatorów dostarczających prąd i pani prezydent musiała dokończyć wystąpienie przez ręczny megafon. A dźwięk z niego nie docierał do całego, potężnego tłumu.
Gruzińscy dziennikarze podejrzewają, że sprawcy bali się, iż Zurabiszwili wezwie ogromny tłum do szturmu na siedzibę parlamentu. Policja, która jak zwykle obstawiała budynek, nie miałaby szans w starciu z taką liczbą demonstrantów.
Niezmordowane manifestacje uliczne
Od 28 listopada, dzień w dzień, w Tbilisi i kilku innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta