Grenlandia: ofiara klimatycznego kryzysu i obiekt marzeń Trumpa
Obfitująca w bogactwa mineralne wyspa stanowi łakomy kąsek dla Stanów Zjednoczonych, chcących prześcignąć Chiny. Ale jej wartość jest znacznie większa niż cena ukrytych złóż.
Na kilka tygodni przed ponownym objęciem urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił, że zamierza dążyć do przejęcia Grenlandii. Nazwał to „absolutną koniecznością” i stwierdził, że jest to niezbędne dla zapewnienia „bezpieczeństwa ekonomicznego”, podobnie jak dostęp do Kanału Panamskiego. Dał też do zrozumienia, że w razie braku zgody może spróbować zdobyć terytorium przy udziale amerykańskiej armii. Wcześniej zaprezentował ten pomysł w 2019 roku, przypominając, że nie byłby pierwszym amerykańskim prezydentem, który złożyłby Danii taką propozycję. W 1946 roku ówczesny prezydent Harry Truman zaoferował za Grenlandię 100 milionów dolarów w złocie, jednak – podobnie jak Trump – spotkał się z odmową.
Na Grenlandię wybrał się najstarszy syn prezydenta elekta Donald Trump Jr., który spędził dzień z jej mieszkańcami i przekonywał, że lokalna społeczność zdecydowanie opowiadała się za przejęciem kraju przez Stany Zjednoczone. I choć jego deklaracje pozostają niepotwierdzone, to jest to kolejny dowód na to, jak bardzo przyszłemu prezydentowi zależy na zdobyciu terytorium Grenlandii.
Strategiczne położenie
Nic w tym dziwnego – arktyczna wyspa jest bardzo istotna m.in. ze względu na swoje strategiczne położenie. Stanowi część wąskiego przejścia Grenlandia–Islandia–Wielka Brytania,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta