Śpieszmy się kochać wiceministrów
Problemem polskiej polityki jest krótkowieczność wiceministrów. Często bywa tak, że jak już jakąś działkę poznają w danym ministerstwie, to… przestają się nią zajmować. Na przykład taki Marcin Kulasek zmienia właśnie zbrojeniówkę na naukę.
W polskim systemie politycznym jedną z kluczowych, jeśli nie najważniejszą, ról pełnią wiceministrowie, których nazwisk często nawet nie znamy. Premier bryluje, zwyczajowo nadaje ogólny kierunek i w zależności od temperamentu częściej bądź rzadziej się wścieka, a ministrowie są zazwyczaj zajęci „dużą polityką”, czyli przecinaniem wstęg i konferencjami, z których nic nie wynika, oraz oczywiście partyjnymi wojnami. Dlatego najbardziej realna władza jest właśnie u sekretarzy i podsekretarzy stanu. Oni często nie dość, że też muszą się rozpychać łokciami w „normalnej” polityce, to jeszcze faktycznie robią ministerialną robotę, podpisują dokumenty i ponoszą za to odpowiedzialność. Dobrym tego potwierdzeniem jest choćby to, że dziś to były wiceminister...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta