Ukrainie i Rosji brakuje żołnierzy do dalszej walki
Żadna ze stron nie ma obecnie wystarczających sił, by doprowadzić do przełomu w trwającym od prawie trzech lat konflikcie. Zarówno Kijów, jak i Moskwa chcą uniknąć rozszerzania mobilizacji.
– Dzisiaj bronimy się. Jeżeli jutro, na przykład, połowa armii pójdzie do domu, to trzeba było się poddać jeszcze pierwszego dnia. Bo tak jest. Jeżeli jutro połowa ludzi wróci do domu, Putin nas wszystkich zabije – stwierdził w rozmowie z włoską gazetą „Il Foglio” prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tłumaczył w ten sposób, dlaczego nie może pozwolić na demobilizację części żołnierzy. Obecnie, jak niedawno zdradził, ukraińska armia liczy blisko 880 tys. żołnierzy. Wielu z nich walczy od początku, już od niemal trzech lat.
Nad Dnieprem kilkakrotnie dochodziło już do protestów bliskich najdłużej walczących żołnierzy. Chcą, by władze w Kijowie powiedziały kiedy powrócą z frontu? Odpowiedzi politycy ukraińscy na razie nie mają.
– Nie mają kim zastąpić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta