Rejs po niespokojnych wodach
Witold Bańka pozostanie najważniejszym Polakiem w świecie sportu, bo skutecznie nawigował Światową Agencją Antydopingową (WADA) w dobie kryzysu. Wybrał reelekcję i trzecią kadencję, choć mógł zostać prezydentem.
Udział w wyborach, jak ustaliła „Rz”, miał zaproponować Bańce sam Jarosław Kaczyński. To był pomysł logiczny, były minister sportu i turystyki w rządach Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego pasował do rachunków: młody, wykształcony, z rodziną oraz międzynarodową pozycją. Niewykluczone, że taki kandydat – niezależny, choć z poparciem Prawa i Sprawiedliwości – miałby większe szanse w pojedynku z Rafałem Trzaskowskim niż Karol Nawrocki.
Oferta dała Bańce do myślenia, a potencjał jego nazwiska w kontekście wyborów prezydenckich zaczęli sprawdzać sztabowcy przy Nowogrodzkiej. Były sprinter, brązowy medalista mistrzostw świata w sztafecie 4x400 metrów z Osaki (2007), ostatecznie jednak Kaczyńskiemu odmówił. Wybrał ważną, prestiżową i wcale nie spokojniejszą pozycję przewodniczącego WADA.
Geopolityczna burza
Polak pozostanie nim na trzecią kadencję, bo nie doczekał się żadnej opozycji. Przeszkodą dla potencjalnych przeciwników były formalności (chętny musiał przedstawić rekomendacje co najmniej dwóch członków zarządu WADA – jednego wywodzącego się z ruchu olimpijskiego i jednego z rządów państw finansujących działania organizacji) oraz poparcie, jakiego w grudniu udzielili Bańce uczestnicy szczytu olimpijskiego.
Najważniejsi ludzie świata sportu, na czele z ustępującym wkrótce przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
