Europa musi zawalczyć o suwerenność cyfrową
Nowo utworzone niemieckie ministerstwo cyfryzacji chce dać impuls do uniezależniania się Unii od oprogramowania i sprzętu spoza Wspólnoty. Chodzi o większą odporność i konkurencyjność.
Europa traci kontrolę nad swoimi danymi. Dziś m.in. chmura, chipy, skrzynki mailowe, przeglądarki internetowe, systemy operacyjne, aplikacje, a także sztuczna inteligencja, a nawet systemy cyberbezpieczeństwa – to w głównej mierze rozwiązania z USA i Azji (m.in. z Chin, Korei Płd., Taiwanu czy Japonii). Sytuacja geopolityczna sprawia, że Europa musi przyśpieszyć w walce o cyfrową suwerenność.
Gra toczy się zarówno o bezpieczeństwo, jak i konkurencyjność kontynentu.
Big techy dominują
Europa „leży” praktycznie w każdym aspekcie technologicznego wyścigu. Ponad 75 proc. infrastruktury chmurowej jest kontrolowane przez podmioty spoza UE, a w przypadku systemów operacyjnych smartfonów aż 99 proc. rynku mają Google i Apple, zaś w przypadku komputerów 74 proc. należy do Microsoftu.
Najnowsze dane dotyczące EU Chips Act wskazują, że UE nie osiągnie swojego celu, jakim jest zdobycie 20-proc. udziału w globalnym rynku półprzewodników do 2030 r. Szacuje się, że w tej perspektywie osiągniemy ledwie około 12 proc. Stąd pojawił się postulat, by Bruksela przyjęła Chips Act 2.0, który pozwoli Unii rywalizować z potęgami. Impuls do zmian mogą dać Niemcy. Karsten Wildberger, szef nowo utworzonego Federalnego Ministerstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
