W polityce handlowej USA najgorsza jest niepewność
Dążymy do anarchii w globalnych regułach gry w handlu zagranicznym – komentuje Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.
Wojna celna to teraz największy gospodarczy szok, z którym przychodzi się nam mierzyć globalnie?
Przez ostatnie dekady świat szedł w stronę wolnego handlu, cła obniżały się. W krajach rozwiniętych były one na poziomie kilkuprocentowym, na rynkach wschodzących to było około kilkunastu procent, w najbiedniejszych krajach – powyżej dwudziestu. Ba, efektywne cła były nawet jeszcze niższe, bo duża część handlu była prowadzona na podstawie umów regionalnych czy preferencyjnych. Teraz mamy zupełny przewrót. Rozpoczął się on w 2018 r., w czasie pierwszej prezydentury Donalda Trumpa, ale wtedy był ograniczony, dotyczył przede wszystkim linii USA–Chiny. Cła, które zostały zaproponowane 2 kwietnia, są podobne do tego, co było w latach 30. XX w., gdy wchodziła tzw. ustawa Smoota-Hawleya. Tyle że teraz zostały zaproponowane w dużo bardziej szokowy sposób, bo z niższego poziomu wyjściowego.
Jakie to ma przełożenie na gospodarki unijne?
W naszym regionie, jeśli weźmiemy pod uwagę strukturę eksportu do Stanów, to efektywnie cła poszły w górę z około 2–3 proc. powyżej 10 proc. W przypadku Węgier to nawet około 15 proc., w przypadku Słowacji powyżej 20 proc.
Dlaczego?
Podstawowa stawka dla UE to 10 proc., ale na samochody to 25 proc., a na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
