System Orbána bankrutuje
Przeciętny Węgier jest już biedniejszy nie tylko od statystycznego Rumuna, ale nawet Rosjanina. To może przesądzić o wyniku wyborów za kilka miesięcy.
Viktor Orbán sięga do sprawdzonych metod, tylko tym razem na jeszcze większą skalę.
– Parlament właśnie przyjął ustawę, która znosi limit wydatków na kampanię wyborczą. Cały aparat państwa będzie zaprzągnięty do zwycięstwa Fideszu. Skala propagandy przypomina nalot dywanowy. Jej celem jest przedstawić kandydatów opozycji jako dyletantów bez doświadczenia politycznego, w których ręce nie można powierzyć losu kraju – mówi „Rzeczpospolitej” Daniel Mikecz, ekspert niezależnego instytutu Republikon w Budapeszcie. – Rząd zaciągnął też w Chinach pożyczki na subwencje dla wybranych grup społecznych, które do tej pory stanowiły filary wsparcia dla Fideszu. Emeryci mają na przykład otrzymać podwyżkę świadczeń o odpowiednik 80 euro miesięcznie – dodaje.
Po raz pierwszy od powrotu Orbana do władzy w 2010 r. tym razem może on przegrać z opozycją. Przed kwietniowymi wyborami jego ugrupowanie pozostaje w sondażach średnio o osiem punktów procentowych za Tiszą, nową partią stworzoną przez Petera Magyara, byłego męża dawnej minister sprawiedliwości Judit Varga. O ile Fidesz może liczyć na 36,6 proc. głosów, to jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
