Krótki żywot tablic alimentacyjnych
Po fali krytyki, jaka przetoczyła się w internecie, Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada zmianę tablic alimentacyjnych. Mają być one wskazówką, choć tylko nieformalną, dla sądów ustalających wysokość świadczeń na dzieci.
Ze stron resortu usunięto już zarówno informacje o tablicach alimentacyjnych, jak i późniejszy komunikat o tym, jak należy je interpretować.
– Tablice alimentacyjne mają pomagać, a nie wzbudzać kontrowersje. Dobro dziecka jest wartością nadrzędną, ale nie możemy pomijać głosu rodziców. Wsłuchując się w Państwa uwagi, ponownie je przeanalizujemy, skonsultujemy tablice raz jeszcze z ekspertami i organizacjami społecznymi – napisała na portalu X Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, wiceministra sprawiedliwości.
Tablice uwzględniały wysokość zarobków osoby zobowiązanej do alimentów oraz liczbę dzieci i na tej podstawie wskazywały sugerowaną wysokość alimentów przypadających na jedno dziecko. Im wyższe dochody zobowiązanego, tym wyższe alimenty. Z drugiej strony – im więcej dzieci, tym niższa jednostkowa kwota świadczenia.
Co ważne, zaproponowane wysokości wynikające z tabel, nie mają oparcia w jakichkolwiek przepisach i miały być tylko wskazówką dla sądów, a nie twardymi wytycznymi, których nie można zignorować.
Alimenty brutto, netto – co za różnica?
Publikując tabele, resort zapewniał, że kalkulacje są efektem szerokich konsultacji z sędziami, komornikami i ekspertami z zakresu prawa rodzinnego. Jak w takim razie wyjaśnić, że przy trójce dzieci zobowiązanemu po zapłaceniu alimentów zostawałaby kwota...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)