Taka rewolucja smakuje najlepiej
„Zamęt. Rebelia kontra Imperium” oferuje szybką i emocjonującą rozgrywkę. By wygrać, trzeba nie tylko logicznie myśleć, ale też umieć blefować.
Rewolucja najlepiej wygląda na papierze. Wszystko się tam zawsze spina, ewentualne problemy jawią się jako drobne przeszkody, a straty w ludziach jako konieczny koszt, bo na gruncie teorii są jedynie cyferkami. Oczywiście, rzeczywistość jest dużo bardziej brutalna, a sama rewolucja pożera własne dzieci. Co nie oznacza, że nie lubujemy się w rewolucyjnym klimacie. Ścieranie się z siłami zła (lub ich reprezentowanie, ostatecznie nie każdy przewrót niesie na sztandarach dobre idee), atmosfera napięcia i oczekiwania, gdzie każdy krok może oznaczać pożegnanie się z życiem. Po prostu emocje gonią emocje, a te najlepiej przeżywać w bezpiecznym otoczeniu, kiedy tak naprawdę nic nam nie grozi. Dlatego też gry na rewolucjach stoją, nie wyłączając tych bez prądu. Kolejną szansę na zmierzenie się z bezdusznym aparatem totalitarnych sił daje nam „Zamęt. Rebelia kontra Imperium”.
Niepewność Imperium
Najpierw trochę historii. Nikt tak naprawdę nie pamięta, kiedy zaczęły się rządy Imperium. Nawet najstarsi górale. Tak czy siak, mało kto wierzy, że kiedykolwiek się one skończą, większość uznaje opór za daremny. Jednak Rebelia pieczołowicie przygotowała się do buntu – jej członkowie układali plany, gromadzili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
