Lotnicze operacje dwustronne nad Polską w 1944 r.
Między cichą łąką a szczytem wywiadowczej finezji, czyli historia trzech brawurowych misji lotniczych, które połączyły okupowaną Polskę z wolnym światem i zmieniły bieg wojny.
Po 81 latach od operacji „Most III” przypominamy, jak przebiegały alianckie loty dwustronne do okupowanej Polski: kto je organizował i jakie informacje oraz osoby przewożono w ich trakcie.
Jeszcze w roku 1940 gen. Stefan Rowecki „Grot” informował w Londynie, że dotychczasowe metody łączności z rządem RP na uchodźstwie są niewystarczające i zbyt niebezpieczne. Zmieniający się krajobraz okupowanej Europy, wzmożona kontrola granic i potrzeba szybkiego przerzutu informacji i ludzi sprawiły, że pojawiła się idea misji powietrznych. Początkowo były to zrzuty – ludzi i materiałów. Z czasem wyłonił się plan odważniejszy: bezpośrednie lądowania alianckich samolotów na prowizorycznych lądowiskach w Polsce.
Ten pomysł wymagał czegoś więcej niż śmiałości – wymagał precyzji wojskowej i logistycznej w warunkach konspiracji. Tereny pod lądowiska musiały być płaskie, mieć twardą nawierzchnię o wymiarach co najmniej 1000 × 1000 metrów i być oddalone od niemieckich garnizonów. Po identyfikacji takiego miejsca jego dane przesyłano do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie, skąd trafiały do Brytyjczyków. Ostatecznie powstała sieć dziewięciu punktów o kryptonimach: „Bąk”, „Biedronka”, „Motyl”, „Komar”, „Ważka”, „Pająk”, „Giez”, „Świetlik” i „Osa”.
Organizacja lądowisk nie ograniczała się jednak tylko do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


