Eklektyzm przeciwko imposybilizmowi i dekadencji
Spory o sądy i praworządność stały się sporami politycznymi, co im nie służy, bo polityka to sprawowanie władzy, a praworządność władzę ogranicza.
Dlaczego sprawy w sądach trwają coraz dłużej i dlaczego nikt nie potrafił tego zmienić? Jeżeli tak wiele starań kończy się niczym, to pewnie decydenci i ustawodawca się mylą. Może badają niewłaściwe problemy, przyczyn tych prawdziwych nie szukają wcale lub szukają tam, gdzie nie można ich odnaleźć? Rozwiązywanie problemów to domena praktyki i pragmatyki. Tymczasem spory o sądy i praworządność stały się sporami politycznymi, co im nie służy – bo polityka to sprawowanie władzy, a praworządność władzę ogranicza. Dowodzą tego spory w sprawach praworządności – każda z partii sprawujących władzę (ostatnio na zmianę), przez praworządność rozumie przywracanie swoich porządków. Za praworządne uważa się decyzje podejmowane ze „swoich” ustaw i przez „swoich” decydentów. Taka logika może mieć swoje uzasadnienie, ale nie jest to praworządność, raczej legalizm. Utożsamianie legalizmu z praworządnością jest błędem, z którym nie radzą sobie: nauka, praktyka, a nawet etyka.
Legalizm może sprzeciwiać się praworządności
∑ Legalizm to praktyka, zgodnie z którą organy władzy, samorządy i sądy uzasadniają swoje postępowanie wskazanymi przez siebie przepisami. Legalizm może być krótkowzroczny i małostkowy, kiedy wystarcza mu odnaleźć i wskazać przepis na choćby powierzchowne uzasadnienie swojego działania.
∑ Praworządność znaczy więcej – państwo ma być rządzone przez prawo,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)